MMA PLNajnowszeUFCDoping w MMA – czy powinno się zawieszać zawodników?

Doping w MMA – czy powinno się zawieszać zawodników?

Niedawno trzech brazylijskich zawodników – Junior Dos Santos, Antonio Rogerio Nogueira i Marcos Rogerio de Lima – udowodniło przed United States Anti-Doping Agency(USADA), że nieświadomie zażywali nielegalne substancje ze względu na ich obecność w zanieczyszczonych odżywkach. W marcu tego samego dokonał Josh Barnett, udowadniając, że ostaryna w jego ciele znalazła się bez jego wiedzy i woli.

Junior dos Santos o planie walki Cormier vs. Lesnar: To żart z nas wszystkich!
Foto: Photo by Josh Hedges/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

W mediach społecznościowych nietrudno znaleźć głosy, że zawieszenie za potencjalne naruszenie zasad USADA to przesada. Nie są one pozbawione logicznych czy też „etycznych” fundamentów. Wszak na bliżej nieokreślony czas odbiera się zawodnikom podstawową możliwość zarobku, jaką są walki. Szargana jest również ich reputacja, która może wpłynąć na ich dodatkowe źródło zarobku. Chociażby Chael Sonnen, po wykryciu u niego klomifenu oraz anastrazolu przed UFC 175, został zwolniony przez telewizję Fox z roli komentatora. Wydaje się więc, że środki stosowane przez USADA są przesadzone.

Niestety, nie jest tak do końca.

W pełni czysty sport to utopijna fikcja godna Thomasa More’a. Walka z nielegalnym wspomaganiem to bardzo dynamicznie rozwijający się wyścig zbrojeń. By mieć 100% pewności, że nikt nie bierze, USADA musiałaby mieć 556 agentów, pilnujących każdego zawodnika 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Losowe testy nie wyłapią wszystkiego – podejrzewam, że teraz jakiś doktor myśli, jak ukryć przed testami antydopingowymi kolejną nielegalna substancję.

W takiej sytuacji trzeba mieć możliwość, by eliminować ze sportu potencjalnie nieczystych sportowców, zwłaszcza, gdy są ku temu mocne dowody w postaci pozytywnych testów na obecność dopingu. To tak, jak z osobą podejrzewaną o morderstwo – jeśli materiał dowodowy jest wystarczająco mocny, aresztuje się posądzonego o to osobnika. Oczywiście, nie można z góry przypisywać popełnienie przez niego zabronionego czynu oraz używać terminu „morderca”. Bo na tym polega domniemanie niewinności – nie na rezygnacji ze środków przymusu bezpośredniego. A jeśli spędzisz niesłusznie areszt za coś, czego nie zrobiłeś, to idziesz walczyć do sądu o odszkodowanie. Zwłaszcza w USA.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis