MMA PLNajnowszeBez kategoriiDeja vue…Czy nadchodzi wielki mistrz?

Deja vue…Czy nadchodzi wielki mistrz?

mariuszpudzianowski

Każdy, kto oglądał kiedyś Brocka Lesnara w walce oraz kto obejrzał minionej nocy walkę Mariusza Pudzianowskiego, mógł mieć „deja vue”. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że te dwie postaci są do siebie podobne. Nie mowa tu oczywiście o zestawieniu zdjęć paszportowych, lecz sposobu i przebiegu walki. Nawet mógłbym powiedzieć tu o wyższości Pudziana nad Brockiem, dzięki jego umiejętności wykorzystania w walce kopnięć, którymi zresztą zaczął „pożerać” w ringu Najmana. Brock tego jeszcze nie wykorzystywał, ale wszystko inne pozostałe to po prostu jak kalka z walki mistrza UFC.

Agresja, ogromna siła, postura i ten ground’n’pound. Czy porównanie Mariusza z mistrzem UFC nie jest przedwczesne? Na pewno nie. W końcu od debiutu Lesnara nie minęło aż tak dużo czasu a jego pierwsze walki tak właśnie wyglądały jak ta, po której właśnie jeszcze wszyscy stygniemy.

Oczywiście Mariusz ma jeszcze wiele niedociągnięć w walce, jak np. opuszczanie rąk podczas kopnięć, lecz nie zapominajmy o dwóch rzeczach. Po pierwsze to debiut Mariusza nie tylko w formule MMA, ale w ogóle w profesjonalnych sportach walki, a po drugie, jak mówił sam Pudzian, jego przygotowania do tej walki trwały zaledwie ponad dwa miesiące. Nabranie odpowiednich odruchów wymaga znacznie więcej czasu. Zresztą czy musimy wymagać od niego super techniki? Nie! Przynajmniej jeszcze nie teraz. Przecież to właśnie jego ogromna siła zadecydowała o tym, że wystartuje w tych walkach i to ona jest też źródłem jego popularności na całym świecie. To właśnie ta międzynarodowa popularność ściągnęła wszystkich widzów przed ekrany i na samą galę oraz to ona przyczyni się z pewnością do promocji KSW w europie i za wielkim oceanem.

Od razu po walce padła cicha propozycja jego walki z Nastulą. Pojawiły się do tego komentarze, w których góruje raczej stwierdzenie, że to jeszcze za wcześnie dla niego. Jestem przeciwnego zdania. Droga szybkiej, chociaż ciężkiej z pewnością w realizacji kariery sprawdziła się w przypadku Brocka Lesnara, więc czemu nie miałaby się sprawdzić w przypadku Pudziana? Warto go zestawiać od początku z trudnymi przeciwnikami – to najlepsza droga do postępu a nie stagnacji. Skoro wziął się za ten sport na 100% to dajmy mu szansę. Na podstawie jego dotychczasowych osiągnięć ciężko nie wierzyć mu w jego zapowiedzi i chęć dotarcia na szczyt. Nie należy więc go do tego zniechęcać, lecz popierać i zachęcać. Niech on zdecyduje, z kim chce się mierzyć i próbujmy mu w tym pomóc.

Czy Nastula to za ciężki przeciwnik? Nie! Ok., stoczył więcej walk od Mariusza, ale czy jego umiejętności parterowe wystarczą na masę i nieprzeciętną siłę Pudziana? Ja nie wyobrażam sobie Nastuli „duszącego” Pudziana, nie widzę go też jakoś zakładającego mu dzwignię na staw. Nie ten stosunek siły by to mogło się wydarzyć.

Chciałbym by Pudzian dalej trenował w dobrym klubie, z najlepszymi trenerami, tak by mógł toczyć pojedynki z przeciwnikami z czołówki a nie z „leszczami”. Niech się rozwija i realizuje swoją strategię walki w każdym pojedynku jak udało mu się w tym z Najmanem. Widać, że nie wychodzi do walki napalony i że będąc w ringu myśli nad tym co się dzieje i co zrobić. Wierzę, że może osiągnąć bardzo dużo i zyskać taki sam respekt i lęk u przeciwników, jak obecny mistrz UFC Brock Lesnar.

Gamrot - Dos Anjos

Każdy, kto oglądał kiedyś Brocka Lesnara w walce oraz kto obejrzał minionej nocy walkę Mariusza Pudzianowskiego, mógł mieć „deja vue”. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że te dwie postaci są do siebie podobne. Nie mowa tu oczywiście o zestawieniu zdjęć paszportowych, lecz sposobu i przebiegu walki. Nawet mógłbym powiedzieć tu o wyższości Pudziana nad Brockiem, dzięki jego umiejętności wykorzystania w walce kopnięć, którymi zresztą zaczął „pożerać” w ringu Najmana. Brock tego jeszcze nie wykorzystywał, ale wszystko inne pozostałe to po prostu jak kalka z walki mistrza UFC.

Agresja, ogromna siła, postura i ten ground’n’pound. Czy porównanie Mariusza z mistrzem UFC nie jest przedwczesne? Na pewno nie. W końcu od debiutu Lesnara nie minęło aż tak dużo czasu a jego pierwsze walki tak właśnie wyglądały jak ta, po której właśnie jeszcze wszyscy stygniemy.

Oczywiście Mariusz ma jeszcze wiele niedociągnięć w walce, jak np. opuszczanie rąk podczas kopnięć, lecz nie zapominajmy o dwóch rzeczach. Po pierwsze to debiut Mariusza nie tylko w formule MMA, ale w ogóle w profesjonalnych sportach walki, a po drugie, jak mówił sam Pudzian, jego przygotowania do tej walki trwały zaledwie ponad dwa miesiące. Nabranie odpowiednich odruchów wymaga znacznie więcej czasu. Zresztą czy musimy wymagać od niego super techniki? Nie! Przynajmniej jeszcze nie teraz. Przecież to właśnie jego ogromna siła zadecydowała o tym, że wystartuje w tych walkach i to ona jest też źródłem jego popularności na całym świecie. To właśnie ta międzynarodowa popularność ściągnęła wszystkich widzów przed ekrany i na samą galę oraz to ona przyczyni się z pewnością do promocji KSW w europie i za wielkim oceanem.

Od razu po walce padła cicha propozycja jego walki z Nastulą. Pojawiły się do tego komentarze, w których góruje raczej stwierdzenie, że to jeszcze za wcześnie dla niego. Jestem przeciwnego zdania. Droga szybkiej, chociaż ciężkiej z pewnością w realizacji kariery sprawdziła się w przypadku Brocka Lesnara, więc czemu nie miałaby się sprawdzić w przypadku Pudziana? Warto go zestawiać od początku z trudnymi przeciwnikami – to najlepsza droga do postępu a nie stagnacji. Skoro wziął się za ten sport na 100% to dajmy mu szansę. Na podstawie jego dotychczasowych osiągnięć ciężko nie wierzyć mu w jego zapowiedzi i chęć dotarcia na szczyt. Nie należy więc go do tego zniechęcać, lecz popierać i zachęcać. Niech on zdecyduje, z kim chce się mierzyć i próbujmy mu w tym pomóc.

Czy Nastula to za ciężki przeciwnik? Nie! Ok., stoczył więcej walk od Mariusza, ale czy jego umiejętności parterowe wystarczą na masę i nieprzeciętną siłę Pudziana? Ja nie wyobrażam sobie Nastuli „duszącego” Pudziana, nie widzę go też jakoś zakładającego mu dzwignię na staw. Nie ten stosunek siły by to mogło się wydarzyć.

Chciałbym by Pudzian dalej trenował w dobrym klubie, z najlepszymi trenerami, tak by mógł toczyć pojedynki z przeciwnikami z czołówki a nie z „leszczami”. Niech się rozwija i realizuje swoją strategię walki w każdym pojedynku jak udało mu się w tym z Najmanem. Widać, że nie wychodzi do walki napalony i że będąc w ringu myśli nad tym co się dzieje i co zrobić. Wierzę, że może osiągnąć bardzo dużo i zyskać taki sam respekt i lęk u przeciwników, jak obecny mistrz UFC Brock Lesnar.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis