MMA PLNajnowszeBez kategoriiDamia Grabowski: Jestem trenerem i zawodnikiem w jednej osobie

Damia Grabowski: Jestem trenerem i zawodnikiem w jednej osobie

OCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.0 Transitional//EN" "http://www.w3.org/TR/REC-html40/loose.dtd">

damian-grabowski

Gamrot - Dos Anjos

Dziewięc zwycięstw i ani jednej porażki. Wszystkie wygrane przed czasem. Na koncie takie nazwiska jak Dion Staring i Miodrag Petković. Walczył w Polsce, Holandii, na Litwie i w Austrii. Szczególnie jego ostatni występ robi ogromne wrażenie, a mianowicie wygrana w 16. osobowym turnieju w Wiedniu, gdzie stanął na najwyższym podium oraz zdobył prestiż czołowego europejskiego zawodnika MMA. Czym są dla niego mieszan sztuki walki, jak się przygotowuje do walk i wiele, wiele innych rzeczy możecie przeczytać w wywiadze z jednym z największych talentów polskiego MMA, Damianem Grabowskim z Lutadores Opole.

Przede wszystkim ogromne gratulacje z okazji wygrania Ultimate Cage Fighters Championship, bardzo trudnego szesnasto-osobowego turnieju w Wiedniu. Spodziewałeś się tego?

Dziękuję serdecznie… Czy się spodziewałem? „Zwyciężać mogą Ci którzy wierzą,ze mogą…”, a ja bardzo mocno wierzyłem, że wygram ten turniej. Do tego byłem w świetnej formie i tak tez się stało…

Jak to się stało, że wziąłeś w nim udział? Kiedy rozmawialiśmy w Olsztynie przed Pro Fight III chyba nie było jeszcze tego w planach?

Turniej był w planach na długo przed Pro-fight’em, jednak nie chciałem o nim mowić, ponieważ wszystko było jeszcze palcem po wodzie pisane i nie chciałem zapeszać. Dopóki nie mam pewnosci,ze na 100% walcze, staram się nie mowić o tym na forum.

Jak wyglądały Twoje przygotowania?

Od początku stycznia trenowałem do Pro fight. Po tej gali zrobiłem sobie tydzień przerwy na regeneracje i kolejne 4 mocne tygodnie do tego turnieju. Dwa treningi dziennie, głównie stójka, submission i pełne MMA. Oprócz tego wytrzymałość siłowa. Jak czułem się trochę zmęczony to robiłem jeden trening dziennie, żeby się nie przetrenować. Jak to mowią: lepiej być niedotrenowany niż przetrenowany… .

Turniej był mocno obsadzony, a szedłeś jak burza, która walka była najtrudniejsza?

Do każdej walki wychodziłem z nastawieniem, że muszę ją jak najszybciej rozwiązać na swoja korzysc i odnieść jak najmniejsze obrażenia, aby wychodzić do nastepnej w pełnej formie. Nie rozbity i nie poobijany. To mogloby się zemścić w kolejnych walkach, stąd też taka taktyka – przewrócić i skonczyć. Najtrudniej było w finale, lecz nie dlatego,że byłem zagrożony, gdyz tak nie było, ale Petković ma głowę jak betonowy blok i był cholernie silny. Uderzałem i uderzałem, a on ani myślał się poddać… bardzo wytrzymały i twardy facet.

Półfinał wygrałeś z miejscowym faworytem, Brazylijczykiem Linconem Rodriguesem (trenuje i uczy MMA w Wiedniu), jak na to zareagowała publiczność?

Przed walka podszedł do mnie facet i powiedział mi, że Rodrigues stoczył ponad 20 walk w nielegalnych turniejach na ulicach Rio czy gdzie on tam mieszkał i że jest świetny w parterze. Odparłem grzecznie (śmiech), że do parteru to go jeszcze zaproszę i sprobuję się z nim w parterze .

Jak było widać na nagraniu. Jego umiejętności nie były aż takie jak w opowieściach. A publiczność po tej walce już miala nowego faworyta. W finale praktycznie cała sala była po mojej stronie.

Właśnie. W czasie nagrań z walk słychać doping “Damian, Damian”, dużo było kibiców z Polski?

Przyjechalo 25 osób z Opola, aby mi kibicować i tu wielkie podziękowania. Bez Was mogłoby być różnie (uśmiech). A oprócz tego było z pewnością wielu Polaków mieszkających w Wiedniu, lecz konkretnej liczby nie znam…

Kto stał w Twoim narożniku?

Koledzy z klubu Lutadores – Aleksander Medrala i Mirek Rymarz.

Co dalej? Renomę w Europie masz już na pewno wyrobioną, 9 walk, 9 zwycięstw, wszystkie przed czasem.

Co dalej? Tego nikt nie wie, nawet ja sam. Trenuję ciężko i czas pokaże. Nie uważam, żebym miał jakąś renomę. Do każdej walki ciężko trenuję i wychodzę, aby ją wygrać. Jeśli Bóg da, to będę to robił nadal. A gdy pojawią się jakieś propozycje dobrych walk za granicą, to z pewnością podejmę rękawicę i będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

A jaka by była dla Ciebie wymarzona organizacja? UFC, Affliction, a może Japonia?

Nie myślę o tym. Walka w każdej z nich to byłoby spełnienie marzeń.

Wiele osób jest na pewno ciekawych jak to się stało, że zacząłeś trenować i walczyć w MMA. Jakie były Twoje początki, co Cię inspirowało?

Sporty walki trenuję od małego. Jak miałem 8 lat zacząłem zapasy. Poprzez, karate, teakwondo i sporty chwytane doszedłem do momentu, w którym postanowiłem się sprawdzić w tej najbardziej wszechstronnej z dyscyplin. Tak doszło do tego, że mam bilans 9-0. Żałuję tylko tego, że zacząłem tak późno, ponieważ ten bilans z pewnością byłby już dwucyfrowy.

Jak to jest z Lutadores Opole? Mógłbyś nam więcej opowiedzieć o swoim klubie? (kto zarządza, o trenerach, na czym bardziej się skupiacie, na parterze czy na stójce)

Jestem trenerem i zawodnikiem w jednej osobie. Dzień wygląda w ten sposób, że prowadzę trening grupy młodszej, po czym prowadzę i jednocześnie trenuje na grupie zaawansowanej. Jest to trochę uciążliwe, ponieważ muszę mieć podzielność uwagi. Nie dość, że sam mam ćwiczyć, to jeszcze patrzeć czy ktoś tam robi coś dobrze i ewentualnie go poprawiać. Koncentrujemy się głównie na submission i na MMA. MMA to jest przyszłość sportów walki i chcemy iść w tym kierunku, choć nie odpuszczamy chwytów. Mam kilku młodych perspektywicznych zawodników i sądzę, że za kilka lat będą podbijać polskie i europejskie ringi czy oktagony.

Czyli do walk przygotowujesz sie sam?

Przygotowuję się sam, sam sobie układam trening i sam się motywuje. Czasem jest ciężko, ponieważ tak jak mówiłem, nie łatwo jest zrobić świetną formę będąc jednocześnie zawodnikiem i trenerem, ale od kilku lat tak robię i z każdych zawodów wracam z medalem, więc mimo wszystko zdaje to egzamin.

Planujesz wyjazd za granicę by się rozwinąć?

Tak jak mówiłem wcześniej… to jest na razie w planach, więc nie chcę o tym mówić, ale jest szansa, że będę wyjeżdżał na jakiś czas trenować za granicę z bardzo dobrymi zawodnikami.

Czym dla Ciebie jest MMA? Sposób na zarobek, pasja, czy coś innego?

Jest pasją, sposobem na zarobek i jedyną z tych rzeczy, która wzbudza we mnie emocje. Determinacja i to przyjemne napiecie przed walką to jest coś, co uwielbiam, a miliony endorfin po zwycięskiej walce powodują, że jestem szczęśliwy – to naprawdę uzależnia (śmiech).

W jakich jeszcze zawodach startujesz poza MMA?

Startowalem w submission i bjj, jednak pech chciał, że i w ubiegłym roku, i w tym przed Mistrzostwami Polski w submission byłem kontuzjowany, więc mogłem obejść się smakiem. Uwielbiam submission, mam wiele medali z zawodów submission, dwa tytuly Mistrza Polski w kat open 2006, 2007r .więc na pewno tam wrócę powalczyć o trzeci tytuł.

Jakbyś mógł sam sobie wybrać przeciwnika na następną walkę, kogokolwiek, kto by to był i dlaczego?

Fiodor, bądź Randy Couture. To byłoby coś wspaniałego walczyć z nimi. Choć jeśli chodzi o wynik każdy wie jakby to się skończyło… chociaż kto wie (śmiech).

Jak się czujesz przed walką? Wyglądasz na osobę bardzo pewną siebie, spokojną.

Tak, jak najbardziej. Jestem spokojny, a nawet bardzo pozytywnie nakręcony, naładowany, w końcu wychodzę robić to, co lubię, to co robię na co dzień od kilku lat i jestem w tym dobry. Wychodzę i robię swoje. Tu nie ma dużej filozofii. Jak to mówią: ”Rzeczą Wojownika jest walczyć… Rzeczą Nieba dać zwycięstwo”. A tremę mogą mieć juniorzy. W wieku seniora, a już tym bardziej zawodowca nie można sobie pozwolić na jakiś błąd w walce, który wynika z tremy czy złego nastawienia.

Słuchasz narożnika w czasie walki?

Słyszę wszystko co do mnie mówi narożnik. Chyba, że jest jakieś duże zamieszanie w walce, to wtedy i tak kieruję się instynktem i wytrenowanymi nawykami. To działa najlepiej.

Jeśli nie walczysz w turnieju, przygotowujesz sobie konkretną taktykę pod przeciwnika, czy czekasz jak się walka potoczy i reagujesz?

Oglądam, ale nie skupiam się na tym za bardzo. Każda walka jest inna i coś innego może się wydarzyć. Bardziej reakcja. Staram się tak trenować do walki, aby być przygotowanym na każdą ewentualność.

MMA w Polsce jest coraz bardziej popularne, coraz więcej osób zaczyna trenować. Jaką byś im dał radę na początek?

Praca i jeszcze raz praca. Trzeba zaadoptować swój organizm do dużych obciążeń, tak aby walka nie sprawiała Ci trudnosci. Niejeden talent się zmarnuje, jeśli nie jest poparty mocnym treningiem, potem, bólem i niejednokrotnie krwią. Możesz być niezmiernie utalentowany, ale jeśli nie masz siły i kondycji to nic z Ciebie nie będzie. Dlatego, Panowie, mniej oglądania, gadania i siedzenia na Internecie, a więcej treningów, sparingów i walk. Tylko to w przyszłości da efekty.

Jeszcze raz gratulacje. Na pewno niejeden kibic był dumny z Polaka, który zdewastował kilku czołowych zawodników z Europy, szczególnie Miodraga Petkovicia. Swoją drogą kto był trudniejszy, Petković czy Dion Staring?

Petkovic-był twardszy i silniejszy

Do wejścia w Wiedniu też towarzyszyła Ci muzyka z Pride?

Nie. Sabaton 40:1 i tu podobnie jak Mamed wychodzi do piosenki o narodzie Czeczenskim, ja wychodzę do piosenki o tym jak waleczny jest naród Polski.

Dziękuję bardzo za poświęcony nam czas. Chciałbyś coś dodać od siebie na koniec?

Chcialem serdecznie podziękować za wywiad i pozdrowić wszystkich kibiców i sympatyków sportów chwytanych i MMA, a także wszystkich moich Lutadores!!

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis