Błachowicz uważa, że wygrał walkę z Alexem Pereirą! „Rewanż się należy jak psu buda”
Jan Błachowicz sądzi, że wygrał walkę z Pereirą! Co za tym idzie, twierdzi, że rewanż musi po prostu mieć miejsce!
Do walki Błachowicz kontra Pereira doszło w lipcu zeszłego roku. Był to wyrównany bój, który, jak to często ma miejsce przy okazji zaciekłych batalii, zakończył się niejednogłośną decyzją sędziowską. Niestety, nie była ona korzystna dla reprezentanta naszego kraju.
Był to co-main gali UFC 291, w trakcie której mogliśmy ujrzeć również walkę o pas BMF pomiędzy Justinem Gaethje, a Dustinem Poirierem. Janek był natomiast tym, który witał „Poatana” w nowej kategorii wagowej po tym, jak ten opuścił dywizję średnią, przegrywając starcie z Israelem Adesanyą. Była to głośna walka, co do której polscy kibice mieli bardzo dobre nastawienie. Otóż sporo osób bazowało na tym, że „Cieszyński Książę” już witał topowego „średniego” w swojej dywizji i pokazał mu, gdzie raki zimują. Mowa oczywiście o wspominanym już byłym mistrzu, „The Last Stylebenderze”.
Zdaniem wielu fanów oraz ekspertów Jankowi udało się zwyciężyć ten pojedynek, jednakże równie duże grono, a być może większe ma odmiennie zdanie w tej kwestii. Kluczowe jest to, że dwóch z trzech sędziów również widziało wygraną Brazylijczyka, który zdawał się wyrządzać więcej krzywdy swojemu rywalowi na przestrzeni całego pojedynku.
ZOBACZ TAKŻE: „Ten facet imprezuje i to naprawdę ostro!” – Joe Rogan wątpi, by McGregor wrócił do walk
Błachowicz chce rewanżu z Alexem Pereirą!
W jednym z ostatnich wywiadów zawodnik „WCA Fight Team” wypowiedział się następująco:
Uważam, że na ten rewanż zasługuję. Patrząc jeszcze na to, jak on sobie poradził z innymi rywalami w naszej kategorii wagowej, to tylko ja mu postawiłem tak naprawdę opór. Oprócz mnie znokautował wszystkich, więc ten rewanż mi się po prostu należy, jak przysłowiowo mówiąc, psu buda. (…) Nie jestem mistrzem świata, ale jestem na poziomie mistrza świata. Uważam, że walkę z obecnym mistrzem świata wygrałem, tylko sędziowie ją niestety widzieli troszeczkę inaczej. Teraz to już jest historia, można tylko gdybać. Nie zmienia to faktu, że ja się czuję cały czas na poziomie mistrzostwa świata, trzeba to tylko udowodnić i myślę, że będę miał jeszcze ku temu sposobność.
Pewność siebie Janka oraz jego zawziętość to dobry sygnał, który wywołuje u nas wszystkich uśmiech. Natomiast to, czy rzeczywiście jest na poziomie mistrza świata będziemy mieli okazję sprawdzić już w marcu. Otóż były mistrz dywizji półciężkiej UFC zmierzy się wtedy z Carlosem Ulbergiem, który dysponuje serią 7 zwycięstw z rzędu.