MMA PLNajnowszePLMMA„Młode Wilki polskiego MMA” – część 4: Piotr „Bodzio” Kamiński!

„Młode Wilki polskiego MMA” – część 4: Piotr „Bodzio” Kamiński!

Cykl artykułów „Młode Wilki polskiego MMA” to seria wywiadów, która powstała po to, aby przybliżyć wszystkim fanom sylwetki najmłodszych „perełek” rodzimej sceny mieszanych sztuk walki. Odwiedzimy mniejsze i większe kluby MMA i zapytamy młodych fighterów m.in. o ich początki ze sztukami walki, treningi i dietę, plany na przyszłość, a także zahaczymy o aktualnie najważniejsze wydarzenia w świecie MMA.

Foto: facebook.com/Patryk.Gfotografia/

Kolejnym „Młodym Wilkiem” w naszej serii o młodych talentach jest zawodnik Zet Gold Team  w Drawsku Pomorskim, czyli 20-letni pretendent do pasa PLMMA  kategorii muszej – Piotr „Bodzio” Kamiński (1-1)!

 

Piotr „Bodzio” Kamiński (1-1)

Wiek/waga: 20lat/57kg

Klub: Zet Gold Team

Sherdog:

sherdog.com

Bartek Zarębski, MMA.PL: Siema Piotrek! Jesteśmy u Ciebie w Drawsku Pomorskim, gdzie trenujesz w swoim klubie Zet Gold Team. Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportami walki? Kto był Twoim pierwszym trenerem?

P.K.: Siema wszystkim! Moja przygoda ze sportami walki – tak na serio – zaczęła się pod koniec roku 2010, kiedy to pierwszy raz trafiłem na treningi do Grzegorza Szatkowskiego z Linke Gold Team,  który prowadził w Drawsku zajęcia brazylijskiego jiu-jitsu. Co ciekawe, z początku moi rodzice byli przeciwni temu pomysłowi i mogę powiedzieć, że to moi bracia mi pomogli i przekonali rodziców do moich treningów BJJ w Valiant Gold Team,  które odbywały się przez kilka lat w Stargardzie – również pod okiem Grzegorza Szatkowskiego. Wcześniej otarłem się o karate,  ale wtedy ten styl walki nie przypadł mi w ogóle do gustu – kata  i samą technikę trzeba po prostu lubić.

MMA.PLJesteś medalistą wielu zawodów grapplingowych i nie tylko. Imponująca ilość miejsc na podium robi wrażenie – nie mniejsze niż Twój amatorski rekord MMA, czyli 19 zwycięstw i 5 porażek. Od kiedy zacząłęś starty na zawodach BJJ?

P.K.: W 2011 roku, czyli po nie całym roku treningów, pojechałem pierwszy raz na zawody znacznej rangi, czyli MP NoGi BJJ w Luboniu, gdzie zdobyłem złoty medal.
Od tamtej pory starałem się startować regularnie na większych i mniejszych zawodach grapplingowych – ostatnio w 2016 roku zdobyłem brązowy medal na ADCC, w kategorii do 68 kilogramów.

MMA.PL: Czyli do zawodów parterowych nie zbijasz wagi?

P.K.: Nie zbijam, bo uważam, że to niepotrzebne wymęczanie organizmu i wystarcza to, że do walk MMA muszę sporo zrzucać. Kiedyś zrzuciłem wagę na zawody BJJ i to jedynie odebrało mi siłę – zdążyłem tylko napić się wody po ważeniu, zjeść banana i od razu na matę – dlatego też startuję w naturalnej wadze i tam też nieźle mi idzie.

MMA.PL: Ciekawe spostrzeżenia i przyznam Ci absolutną rację, że zawodnicy niepotrzebnie katują się ścinaniem wagi, nawet na najmniejszej rangi zawodach np. dla białych pasów. Zdradź nam trochę o tym, jak wyglądało Twoje przejście z czystego BJJ do MMA i ile czasu zajęła Ci ta adaptacja?

P.K.: Po 2 latach treningów BJJ zacząłem boks w Stargardzie, a oprócz tego chodziłem na kickboxing w Drawsku – do Wojtka Stawickiego. Wtedy jeszcze byłem bardziej zajarany parterem, ale w stójce też zaczęło mi nieźle iść i nawet zahaczyłem o zawody K-1, które udało mi się wygrać. Pierwszy rok, a nawet nieco dłużej przyznam szczerze, że ciężko mi się ogarniało nowe techniki – dopiero wyjazd do Brazylii zmienił moje podejście.

MMA.PL: Tutaj zatrzymajmy się na chwilę i opowiedz nam o Twoim tripie do kolebki BJJ – co na prawdę zmienił w Tobie ten wyjazd, kogo tam poznałeś i jakie doświadczenie wyciągnąłeś z tego wyjazdu?

P.K.: Do Brazylii poleciałem będąc jeszcze białym pasem z 3 belkami, a do Rio de Janeiro zabrałem się z Grzegorzem Szatkowskim, Adamem Stepnikiem i Jarosławem Gajkiem z LGT.  Pojechaliśmy w celach czysto treningowych, także miałem okazję zobaczyć wiele miejsc treningu i spotkać największe gwiazdy świata BJJ – Rodolfo Vieirę, Ricardo De la Rivę czy Royca Gracie, którego poznałem w Helio Gracie Academy  – klubie założonym przez ojca Royce’a, czyli twórcę brazylijskiego jiu-jitsu.
Tam głównie skupialiśmy się na parterze, ale stójkę też robiliśmy od czasu do czasu. Non stop pomagał nam, całkowicie za free – Celio Silva, czarny pas BJJ z 3 belkami – tutaj należą mu się wielkie podziękowania. Spędziliśmy tam prawie miesiąc i większość pieniędzy wydawaliśmy na mega smaczne szejki z acai – nawet po 3 razy dziennie korzystaliśmy z tych cudownych mikstur. Odwiedziliśmy też słynne favele,  plażę Copacabanę  – to był lipiec, więc w Brazylii było dość chłodno, ale byliśmy tak napaleni na te wielkie fale, że nie mogliśmy się powstrzymać i korzystaliśmy z kąpieli w oceanie.

MMA.PL: Wróćmy do Twoich treningów. Na początku trenowałeś w Valiant Gold Team w Stargardzie, następnie powstał klub Zet Gold Team – gdzie aktualnie trenujesz. Jaka jest historia powstania Zet Gold Team?

P.K.: Na początku w Stargardzie trenowaliśmy w Valiant Gold Team,  jednak po jakimś czasie mieliśmy już taką ekipę, że otworzyliśmy swój klub w Drawsku z logiem „Mrówki Zet”, od której powstała nazwa klubu. Jeszcze wcześniej mieliśmy hale od burmistrza miasta, na którą przed każdym treningiem musieliśmy wnosić materace, a po treningu zabierać je stamtąd – wtedy to była swoista rozgrzewka dla osoby, która miała to wykonać, taki dodatkowy trening. Teraz mamy porządną salkę z dobrym sprzętem, ale już niedługo przenosimy się na dużo większy obiekt – ponad 100 m2, dwie szatnie i mnóstwo sprzętu. Nowa salka mieści się na ulicy Sobieskiego (koło TBS) w Drawsku Pomorskim, ale otwarcie nastąpi dopiero za jakiś miesiąc czasu.

MMA.PL: Prowadzisz treningi u siebie w klubie?

P.K.: Właściwie od jakiegoś czasu jestem skupiony na swoim rozwoju, ale jeśli mój brat nie może poprowadzić treningu np. z dziećmi, to go zastępuję i uważam, że to bardzo dobra odskocznia od codziennych treningów. Prowadzę też indywidualne treningi z dziećmi i dorosłymi, pomagam im spalić tłuszcz i zrobić formę.

MMA.PL: Kto w Zet Gold Team Cię dociąża? Często wyjeżdżasz do innych klubów i na obozy sparingowe?

P.K.: U mnie jest stała ekipa, która od dawna ze mną trenuje, dlatego znamy się zbyt dobrze i jeżdżę po innych klubach szukać doświadczenia. Byłem dwa razy na obozie Berserkerów  w Wałczu i kiedyś na obozie Gracie Barra  u Marcina Rogowskiego. W Wałczu pomimo, że byliśmy z Gold Teamu, to zarówno Bagi, jak i reszta chłopaków przyjęli nas bez problemu i dzięki temu mieliśmy okazję wspólnie sprawdzać się z wieloma nowymi zawodnikami. Poznałem tam Michała Materlę, Karola Bedorfa, Borysa Mańkowskiego czy Artura Sowińskiego. Sparowałem tam z wieloma fighterami z mojej wagi – Marcinem Bilmanem czy np. Sebastianem Przybyszem.

MMA.PL: Jeszcze niewielu zawodników idzie tą drogą szukania doświadczenia – co tak na prawdę dają Ci wyjazdy po Polsce?

P.K.: Wyjazdy dają mi bardzo wiele i nie zaprzestanę tego procesu. Człowiek ciągle się uczy i obserwuje nowe rzeczy, poznaje nowe techniki i style walki. Ostatnio byłem w Mighty Bulls Gdynia  i w Pirahni Gdynia  u Zbyszka Tyszki, gdzie poznałem wiele mega ciekawych technik i posłuchałem cennych rad od Zbyszka odnośnie moich kulanek.

MMA.PL: Zdarzyło Ci się walczyć z kimś, z kim już wcześniej miałeś okazję trenować?

P.K.: Walczyłem z Sebastianem Przybyszem, którego poznałem na obozie w Wałczu. Przypadkowo dostaliśmy propozycję walki, dowiedziałem się, że on przyjął walkę, więc i ja zgodziłem się i tak to się potoczyło. Prócz Sebastiana walczyłem też z Dawidem Romańskim z Białogardu, którego poznałem na obozie Gracie Barra  w Białogardzie.

MMA.PL: Przejdźmy w takim razie do kwestii mocnych sparingów. Jak podchodzisz do tego typu tematu? Jak często sparujesz przygotowując się do walki?

P.K.: Na BJJ sparujemy na 100% – 3 razy w tygodniu. W sparingach MMA raczej zaznaczamy uderzenia, niż bijemy z siłą. Na obozach zdarzało się trafić na kogoś, kto za wszelką cenę chciał wygrać – kiedyś jeden taki się trafił, bodajże 30kg cięższy gość, który swoją złość chciał wyładować na mnie, ale jak wcześniej powiedziałem takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko – w klubie i na obozach jest zawsze szacunek i pełna współpraca.

MMA.PL: Ile kilogramów zbijasz do kategorii muszej?

P.K.: W amatorskim MMA walczyłem w dywizji do 61kg, ale już później moja pierwsza walka w kategorii muszej, to była niezła misja, bo zrzucałem ponad 13 kilogramów. Obecnie zbijam max 10 – większość to woda, tłuszczu jest u mnie niewiele. Pomaga mi w tym Dawid Białowąs, który ma ogromne pojęcie o zbijaniu i diecie.

MMA.PL: Chciałbym zahaczyć o temat celebrytów w MMA – jak zapatrujesz się na tego typu zestawienia? Czy przyciągają widzów i pomagają sportowi, czy jednak pochłaniają ogromne fundusze, które wyglądają kosmicznie w porównaniu z wypłatami prawdziwych fighterów?

P.K.: Myślę, że to nie do końca jest normalne, że celebryci dostają grube pieniądze w porównaniu do chłopaków, którzy zapierdzielają i poświęcają często całe swoje życie i finanse, aby robić to co kochają. Jednak kto by nie zobaczył walki np. Krzysztofa Ibisza z Adamem Małyszem? Tak to się właśnie kręci. Mam nadzieję, że kiedyś w przyszłości to się zmieni jednak, patrząc choćby po ostatniej walce Popka na KSW, gdzie Popek padł bez ciosów, a przyjął wynagrodzenie większe niż połowa fighterów tej gali.

MMA.PL: Ile razy do roku jesteś w stanie zawalczyć?

P.K.: Kiedyś było ciężej z przeciwnikami w mojej kategorii, ale teraz myślę, że spokojnie 3 walki mogę zrobić w ciągu roku. Zrzucanie wagi jednak trochę zabiera czasu i gdyby nie to, to walczyłbym i 5 razy w roku.

MMA.PL: Co powiesz o powrocie Jurasa do MMA? Dobry pomysł?

P.K.: Ciężko mi powiedzieć, ale myślę, żę gdyby Juras przegrał tę walkę, to raczej zakończyłby karierę z niesmakiem. Na jego miejscu chyba bym nie wracał, chociaż wiem, że Łukasz trenuje i nie rozstaje się ze sportem.

MMA.PL: Skąd Twój przydomek „Bodzio”? – nie byłbym sobą, gdybym nie zapytał 😉

P.K.: Tak na prawdę „Bodzio” mówią na mnie odkąd wróciłem z Brazylii – tam głównie tak na mnie wołali. Druga sprawa jest taka, że na drugie imię mam Bogdan.

MMA.PL: Oglądałeś walkę Marcina Helda z Joe Lauzonem? Jak ocenisz decyzję, po której Polak przegrał?

P.K.: Tak jak większość powiem, że Marcin wygrał tę walkę, jest bardzo mocny i liczę, że zajdzie daleko w UFC. To wielki talent, którego przyjemnie się ogląda.

MMA.PL: Masz jakieś swoje ulubione techniki kończące z BJJ? W rekordzie masz mnóstwo skończeń przez balachę – czy to balaszka jest Twoim oczkiem w głowie?

P.K.: Jakoś nie szczególnie pracowałem nad balachą, ale jak widać wychodzi mi ona całkiem nieźle. Poza tym lubię pracować nad dźwigniami na nogi, np skrętówką.

MMA.PL: Twoi idole w BJJ/MMA?

P.K.: Bezsprzecznie Anderson Silva i Brock Lesnar! Spider, to kunszt sam w sobie, a Lesnara charyzma i uśmiech do buczącej publiczności, to również coś niezapomnianego.

MMA.PL: Szczerze życzę Ci, abyś zaszedł tam gdzie zaszli Twoi idole, a masz do tego wszelkie predyspozycje i narzędzia! Na koniec możesz podziękować wszystkim, którzy Cię wspierają.

P.K.: Chciałbym podziękować sponsorom, którzy są ze mną od samego początku mojej kariery: PTH ATRAX Jerzy Janusz, Promixx PL  – te dwie firmy systematycznie mnie wspierają i pomagają w moim rozwoju. Oprócz tego moi aktualni sponsorzy, to: Ground Game, UNIT Tattoo Anna Łącka, Wenecja Złocieniec, Paker World, Dentysta Monika Bogusz  oraz portal, który mnie wspiera: www.drawskopomorskie.com 

Pozdrawiam i dziękuję moim braciom, którzy zawsze są ze mną, moim rodzicom za wsparcie i mojej dziewczynie, która wspiera mnie i dopinguje! KOCHAM WAS!

MMA.PL: Dzięki za wywiad i mega długą pogawędkę 🙂

P.K.: Również dziękuję i pozdrawiam!

 

Zdjęcia autorstwa Patryk Gołąb Fotografia

facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
facebook.com/Patryk.Gfotografia/
Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis