Bartosiński złowrogo o Grzebyku: Będzie żałował dnia, w którym cieszył się z mojej porażki
„Bartos” skomentował postawę „Double Champa” po jego porażce z Mamedem Khalidovem. Bartosiński z ostrą wypowiedzią o Andrzeju Grzebyku!
Od walki Bartosiński kontra Mamed Khalidov mijają już niemal 2 tygodnie. Ich pojedynek odbył się bowiem na jubileuszowej gali KSW, którym było wydarzenia XTB KSW 100.
Panowie byli gwiazdami walki wieczoru, która z początku, w chwili jej ogłoszenia nie każdemu przypadła do gustu. Z czasem jednak nawet jej najwięksi przeciwnicy zaczęli ją wyczekiwać i było na co, ponieważ było to kapitalne widowisko.
W 1. rundzie niepokonany „Bartos” zdominował zawodnika „Arrachionu”, pokazując dominację. Druga odsłona tego starcia nie była już jednak pod jego dyktando, a finalnie Mamed znalazł się za jego plecami w parterze. Wtedy doszło do momentu, który z pewnością zapisze się na pierwszej stronie historii KSW.
Mianowicie mistrz dywizji do 77 kg KSW zrzucając z pleców swojego rywala, umożliwił mu przejście do balachy, która była… śmiercionośna. Adrian popełnił błąd, wstając od razu do góry, co poskutkowało perfekcyjną dźwignią na staw łokciowy ze strony Khalidova.
JAK ON TO ZROBIŁ 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 16, 2024
Mamed Chalidow zmusza niepokonanego dotąd Adriana Bartosińskiego do "odklepania" walki! 🤯🤯🤯 #KSW100 pic.twitter.com/SMD175QhTu
ZOBACZ TAKŻE: „Wolałbym żeby Bartek mnie poddał” – „Bartos” żartami przykrywa łzy po porażce z Mamedem
Adrian Bartosiński złowrogo o Grzebyku!
Jedną z wielu osób cieszących się z nie tyle wygranej Khalidova, co porażki „Bartosa” był Andrzej Grzebyk. Były, podwójny mistrz FEN, który nie ma po drodze z reprezentantem „Octopus Łódź”, nie ukrywał swojej radości, widząc, że Mamed odbiera „0” z rekordu niepokornego „Klinczera”.
Nie uszło to oczywiście uwadze Adriana, który odniósł się do postawy Grzebyka w wywiadzie dla Artura Mazura:
Na pewno jedni się ucieszyli. Double Champ się ucieszył. To jest w ogóle… to tylko pokazuje, jak… może nie „słabym”, ale może jak… Kurde… Bo nie uważam go za dobrego zawodnika, ale nie uważam go też za słabego zawodnika, ale… Podam przykład. Jeśli Double Champ biłby się z Mamedem, a ja wiedziałbym, że biję się z nim w następnej walce, to chciałbym bardzo, żeby on wygrał z tym Mamedem, bo jak ja z nim wygram, to zabieram Mameda i jego. A on jest… Uważam, że tak się mnie boi, że on wolał, żebym przegrał z Mamedem, bo myśli, że to coś zmieni i będę słabszy psychicznie lub fizycznie w walce z nim i będzie miał łatwiejszą drogę. Tak sądzę, bo nie lepiej byłoby dla niego, żebym ja wygrał z Mamedem i żeby on wygrał potem ze mną? Jakoś nie, bo on się cieszył, że „tak, on się już nie podniesie”. Rozumiesz? Ja odbieram to tak, że on woli tak, bo myśli, że ja po tej przegranej się nie podniosę, że wyjdę i w następnej walce będę jakiś przestraszony czy coś. A tu go zadziwię, bo Double Champ będzie żałował po następnej walce, że cieszył się z mojej przegranej. Podtrzymuję, że Double Champ wjeżdża pod jadący pociąg, ale jeszcze o tym nie wie. Będzie żałował dnia, w którym cieszył się z mojej porażki.
Podopieczny Dawida Pepłowskiego w swoim następnym starciu skrzyżuje rękawice właśnie z Grzebykiem. Czy „Bzik” i tym razem okaże się lepszy?
Przegrana walka z Mamedem prawdopodobnie zaowocuje tym, że „Bartos” będzie jeszcze lepszym zawodnikiem. Sam Adrian z resztą już przepowiada przyszłość, mówiąc, że Andrzej wjedzie pod jadący pociąg. Z pewnością będzie to trzymające w napięciu starcie, do którego dojdzie za kilka miesięcy.