Mateusz Gamrot wyjaśnił Michaela Chandlera! Wystarczyło jedno słowo
Dzieje się w dywizji lekkiej UFC! Gamrot podsumował postawę Chandlera!
Na ten moment nie wiadomo z kim Mateusz Gamrot stoczy już swój 11. pojedynek pod sztandarem UFC. Może to się jednak zmienić w najbliższych dniach, bowiem „Gamer” ostatnio poinformował, że szykuje się jakaś niespodzianka przy okazji końca tego tygodnia. Czy poznamy wtedy jego rywala?
Byłaby to oczywiście kapitalna nowinka, jednakże na ten moment możemy pozostać jedynie przy spekulacjach. Mateusz ostatni występ zaliczył w sierpniu, także najwyższy czas na kolejne starcie z jego udziałem. Kto jeszcze weźmie w nim udział? Wiele wskazuje na to, że może to być Rafael Fiziev, co na pewno uradowałoby wielu fanów MMA. Czy jest natomiast szansa, że przeciwnikiem zawodnika „ATT” oraz „Czerwonego Smoka” będzie Michael Chandler, którego bilans w UFC to… 2-4?
Gamrot wyjaśnił Chandlera!
Michael Chandler miał okazję stoczyć pojedynek na zeszłej gali Ultimate Fighting Championship. Mowa oczywiście o UFC 309, gdzie zmierzył się z Charlesem Oliveirą w co-main evencie tego nowojorskiego wydarzenia.
ZOBACZ TAKŻE: ZDJĘCIE DNIA: Przymierze Sebastiana Przybysza z Jakubem Wikłaczem
„Iron” przegrał ten pojedynek, jednakże na oku ma już kilku potencjalnych rywali. Numerem 1 jest oczywiście Conor McGregor, jednakże Amerykanin nie pogardziłby starciami z Maxem Hollowayem czy Justinem Gaethje. Do posta jednego z zagranicznych, który właśnie dotyczył aspiracji Chandlera, odniósł się lakonicznie Mateusz Gamrot:
Cykor.
Wpis „Gamera” ujrzało już blisko 200 tysięcy użytkowników. Ciekawe, czy tym razem były mistrz Bellatora odpowie na zaczepkę ze strony Polaka…
W kontekście ich potencjalnego ma pojedynku – nie jest to niemożliwe. Panowie sąsiadują ze sobą w rankingu kolejno na pozycjach – 7. oraz 8., a co więcej obaj są po porażce. Pod względem sportowym byłby to bardzo ciekawy pojedynek, w którym faworytem najpewniej byłby nasz rodak. Oczywiście Michael nie jest raczej wymarzonym rywalem Polaka pod względem stylistycznym, jednakże Polak stawiał już czoła chyba większym wyzwaniom (Tsarukyan).
Szanse jednak na takie właśnie zestawienie są z pewnością nikłe. Jest to oczywiście kwestia nieporównywalnej medialności obu zawodników. Natomiast czy Chandler rzeczywiście może liczyć ponownie na jakąś topową walkę po kolejnej porażce? Wszystkie potencjalne zestawienia oprócz tego z Conorem McGregorem byłyby raczej godne miana absurdu. Kto wie? Może przyjdzie nam kiedyś ujrzeć walkę Gamrot vs. Chandler.