MMA PLNajnowszePublicystykaKrytyka młodego pokolenia? Dana White i Jiri Prochazka, odlecieliście! [KOMENTARZ]

Krytyka młodego pokolenia? Dana White i Jiri Prochazka, odlecieliście! [KOMENTARZ]

Dana White narzeka na to, że młodzi Amerykanie nie byliby w stanie „szturmować plaży w jakimś zakątku świata”… W podobnym stylu wypowiada się Jiri Prochazka. Narzeka, że w Europie jest bardzo dużo „miękkich faj”. Moim zdaniem obydwaj panowie po prostu odlecieli. Dlaczego nie zgadzam się z wypowiedzią Dany White’a i z dość podobną wypowiedzią Jiriego Prochazki?

krytyka młodego pokolenia
Foto: Getty Images

Musisz być twardy… Musisz?

Cytując naszego prezydenta: „Musisz być twardy. Nie możesz sobie pozwolić na to, że cię coś rozbije, jakaś sytuacja, zwłaszcza taka, która cię dotyczy osobiście. (…) Tu nie ma żartów”, po czym robi to, co mu Jarosław nakazał. I tak wszyscy tkwimy w tym micie twardziela, który nadal jest nam serwowany w wielu miejscach, również w świecie MMA. Ostatnio pojawiło się kilka wypowiedzi o tym, jak bardzo MMA jest wszystkim potrzebne, bo robi z ciebie twardego skurczybyka. W podobnym tonie wypowiadali się Dana White i Jiri Prochazka.

Wypowiedź Dany znajdziesz tutaj, a wypowiedź Jiriego tutaj.

Śmieszna jest ta napinkowość. Dlaczego? Dlatego, że jest ona nieadekwatna do realiów prawdziwego życia, w którym ważniejsza jest Twoja życiowa zaradność, a nie tylko to, czy umiesz się bić. I to, czy jesteś porządnym obywatelem a nie to, czy chcesz być mięsem armatnim „szturmującym plażę w jakimś zakątku świata”. Wcale nie musisz być „twardy” tak, jak to sobie wyobrażają Dana White i Jiri Prochazka. Trochę smutne jest to, że dwie ważne osobistości świata sportów walki w tak żałosny sposób mówią młodemu pokoleniu „jesteście słabi”. To nawet nie jest krytyka młodego pokolenia. To niczym nieuzasadnione poniżanie tych, którzy odstają od ich „idealnej wizji świata”.

MMA jest piękne, ale postrzeganie świata tylko przez pryzmat MMA jest żałosne

Nie ma nic piękniejszego niż pasja. Człowiek z zajawką jest po prostu szczęśliwym człowiekiem. To właśnie pasja pozwala mu na łatwiejsze znoszenie trudów i bycie najlepszym w swoim fachu. Ale jest jedno „ale”. Warto zarażać pasją, ale oglądanie świata przez pryzmat swojej dziedziny czyni z pasjonata przygłupa.

Jiri Prochazka powiedział, że w Europie jest wiele „miękkich faj” i trzeba „zobaczyć surową siłę mężczyzny na innym mężczyźnie, aby nasze życie było pełne”. Pominę już fakt, że można te słowa odczytać w zupełnie innym kontekście (Jiri pewnie by się obraził). Co to znaczy „miękka faja”? Czy koleś, który potrafi się bić, ale bije również swoją żonę i dzieci nie jest czasem „miękką fają”? A gość, który nie potrafiłby podnieść worka kartofli, ale na wysokim poziomie utrzymuje siebie i wielodzietną rodzinę ma niby być „miękką fają”? Przecież w bezpośrednim starciu wygrałby ten pierwszy. Śmierdzi tutaj postrzeganiem wartości innych mężczyzn przez pryzmat tego, czy potrafią walczyć z innymi. To duży błąd. Jiri, zajmij się swoją „fają”, a nie sprawdzaj jej u innych mężczyzn.

Warto uświadomić sobie, że każdy ma swoją dziedzinę. Wcale nie musisz interesować się sportami walki i umieć walczyć, by być wartościowym mężczyzną, by być wartościowym człowiekiem. Niech MMA ogląda i trenuje każdy kto chce, ale warto pamiętać, że nie jest to jedyna droga do stania się „twardzielem”.

Krytyka młodego pokolenia a „ideały” szefa UFC

Wyobrażasz sobie jak Dana White prowadzi grupę młodych Amerykanów, aby „szturmować plażę w jakimś zakątku świata„? Ja nie. Nie chcę tutaj naśladować jego gadki mówiąc, że pewnie byłby pierwszą osobą, która ucieknie gdzieś, gdzie jest spokojnie. Nie wiem, co by zrobił. Tak samo jak Dana White nie wie, co zrobiłyby osoby uważane przez niego za gorsze.

Znamienne jest to, że najchętniej o ideałach mówią osoby, które z tymi ideałami mają niewiele wspólnego. I najczęściej ich przekaz ma konkretny powód, czyli wykorzystanie ludzi do własnych celów. Polecam świetny film „Na zachodzie bez zmian”. Młodzi ludzie podjarani wojenną propagandą wstępują do armii i nie mogą doczekać się tej wojny z wrogimi mocarstwami. Ostatecznie okazują się mięsem armatnim – nic nie znaczącymi pionkami w świecie osobistych ambicji polityków i wojskowych dowódców.

Oczywiście nie zachęcam, by nie wywiązywać się z obowiązków obywatela. Niech jednak każdy zna swoje miejsce i robi to, do czego jest uprawniony. Niech nie wychodzi przed szereg. Dana White na pewno nie jest uprawniony do oceny, czy młode pokolenie będzie w stanie walczyć tak, jak on to sobie wyobraża.

„Ulepieni z innej gliny” czy wychowani w innych warunkach i w innej kulturze?

Tutaj zacytuję całą wypowiedź Dany White [[Tłumaczył Bartłomiej Stachura z portalu lowking.pl]:

Ekipa Khabiba z Dagestanu mogłaby tu prawdopodobnie przyjechać i podbić ten kraj. Jeśli spojrzeć na ludzi z innych krajów – Bliski Wschód i tak dalej. Niektórzy goście z Rosji i dowolnego kraju kończącego się na ”stan”. Ostrzy sku*. Ulepieni z innej gliny, wychowani inaczej. Inna mentalność. My robimy się coraz słabsi, coraz bardziej miękcy.

Wypowiedź jest tak uogólniająca i po prostu głupia, że nie wiem od czego zacząć. W jaki sposób jakakolwiek ekipa mogłaby przyjechać i podbić kraj? Co niby ma oznaczać „podbić kraj”? To chyba wie tylko Dana White. Nie ma ludzi „ulepionych z innej gliny”. Przeważnie ludzie mają te same ambicje, te same dążenia, te same potrzeby. Inna jest natomiast kultura i inne może być wychowanie. Pominę już fakt, że Dana White obraca się w świecie sportowców. Nie przyjechał do niego zwykły szary człowiek z krajów byłego Związku Radzieckiego (bo pewnie nie byłoby go na to stać) tylko ktoś, kto zajmuje się sportem. Dana ma do czynienia z zawodnikami z państw z wielkimi tradycjami sportów walki. I to mu wystarczy, by przenieść ich cechy na wszystkich mężczyzn z byłych republik Związku Radzieckiego.

Jeżeli żyjesz w biednym, niebezpiecznym państwie, w którym każdy musi sobie radzić sam i w którym bardzo łatwo można „złapać guza”, niezwykle istotne będzie Twoje przygotowanie do walki. Jeżeli Czeczeni od wielu, wielu lat musieli twardo walczyć o swoje prawa, naturalne jest też to, że każdy mężczyzna będzie przygotowany raczej do roli żołnierza niż naukowca. To naturalny proces. Nie ma więc co się dziwić, że zachodnie społeczeństwa w mniejszym stopniu polegają na sile fizycznej. Zanika uwielbienie dla macho, a skuteczniejszym wzorcem staje się rozsądny, rozważny człowiek ze specjalizacją w swoim fachu (nie zawsze odznaczający się siłą fizyczną). Nie musisz umieć się bić, bo wcale nie jest to pożądane. Wystarczy spojrzeć na bogate dzielnice i biedne dzielnice i zastanowić się, dlaczego to właśnie wśród biedoty tak wielkie znaczenie ma to, czy jesteś duży i silny.

Zastanawia mnie, kiedy Dana White zacznie chwalić Putina. W końcu jest on bezkompromisowy, twardy, agresywny. Jest z Rosji, jest ulepiony „z innej gliny”. Za młodu trenował judo. Próbuje podbić Ukrainę i… nie wychodzi mu to. Ukraińcy są twardzi. I nie lubią takich, jak on. Пу́тін – хуйло́!

Dana White i krytyka młodego pokolenia? Dana, pokaż, jak szturmujesz plażę!

O ile wypowiedź Jiri’ego Prochazki traktuję raczej jako lekkie odklejenie wielkiego pasjonata MMA, tak słowa Dany White uważam za duże uogólnienie i manipulację. Dana White nie do końca rozumie specyfikę regionu. Tam faktycznie musisz być twardy, ale nie każdemu to się udaje. Proponuję poczytać o biednej rosyjskiej prowincji przeżartej alkoholizmem i wszelkimi innymi słabościami.

Naprawdę dałbym spokój młodemu pokoleniu, przed którym stoją znacznie większe wyzwania niż to, czy Dana White uzna ich za wystarczająco twardych, by w jego wizji niezwyciężonych Stanów Zjednoczonych szturmowali „plażę w jakimś zakątku świata”. Na wschodzie Ukrainy właśnie ci „twardzi” Rosjanie są zbrodniarzami i zarazem mięsem armatnim w wojennej machinie Putina.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis