MMA PLNajnowszeKSWMartyn Ford. Bestia, która ma zostać gwiazdą KSW!

Martyn Ford. Bestia, która ma zostać gwiazdą KSW!

Podczas KSW 45 zapowiedziano głośny transfer do organizacji. Umowę podpisał Martyn Ford (0-0) – ochrzczony mianem „Koszmaru” brytyjski celebryta. Dywizja freak-fighterów doczekała się wzmocnienia. To może być strzał w dziesiątkę polskiego potentata. O ile sportowo trudno jest angaż Anglika usprawiedliwić, tak bez większego namysłu należy stwierdzić, że liczby na social mediach robią swoje.

Martyn Ford bestia

Z chłopca w bestię

203 centymetry wzrostu i 150 kilogramów żywej wagi. Tatuaże na całym ciele. Wygląd Martyna Forda może wystraszyć. „Ludzka góra”, „potomek Hulka”, „największy człowiek na naszej planecie” to tylko niektóre z jego pseudonimów. Te określenia i tak są dość delikatne. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby był zapowiadany do klatki jako „potwór”, „monstrum” czy „bestia”.

36-latek jeszcze kilkanaście lat temu był zwykłym chuderlakiem, a nie gigantem. Grał w krykieta, jednak kontuzja wykluczyła go z możliwości dalszego uprawiania sportu. Znaczny spadek sprawności i problemy z kondycją spowodował wzrost mobilizacji. Ford postanowił przejść olbrzymią metamorfozę, którą trudno jest nie zauważyć.

O jego transformacji w Internecie pełno jest artykułów i filmów. To świadczy o popularności Forda na Wyspach, co z pewnością było jedną z przyczyn zakontraktowania go przez KSW.

„Na zdjęciach sprzed 10 lat przy wzroście ponad 2 m ważyłem zaledwie ok. 78 kg. Bycie tak chudym i kościstym było moją najgorszą zmorą. Okropnie wspominam ten czas. Każdy, kto zmaga się z podobnym problemem, wie, o czym mówię. Czy kiedykolwiek będę zadowolony? Kto wie. Zawsze powtarzam, że moim największym rywalem jest człowiek, którego widzę w lustrze. Chcę być wciąż coraz lepszy, nie od innych osób na siłowni, tylko od siebie samego. Bo tylko dla siebie to robię” – tłumaczył kiedyś kulturysta na swoim profilu na Instagramie.

Można uznać, że realizuje swoje cele. Z roku na rok jest coraz większy, coraz silniejszy. I coraz straszniejszy.

Dywizja freaków

Same warunki fizyczne skreślają Forda z grona zawodników wagi ciężkiej. Sportowo również wydaje się, że konfrontacja z Philipem De Friesem, Karolem Bedorfem czy nawet Mariuszem Pudzianowskim nie miałaby najmniejszego sensu. Nie oszukujmy się. Anglik będzie dla KSW wzmocnieniem, ale tylko dywizji freaków. Poziomu sportowego nie poprawi. Wzrośnie co najwyżej liczba like’ów na fanpage’u organizacji. I wydaje się, że właśnie wzrost popularności Konfrontacji Sztuk Walki jest głównym celem tego transferu.

To oznacza, że w gronie potencjalnych przeciwników Forda będą kulturysta Robert Burneika, aktor Tomasz Oświeciński i inna gwiazda Instagrama, Erko Jun.

Jest też Paweł „Popek” Mikołajuw. Co prawda „Król Albanii” mówił po ostatniej porażce, że do MMA już nie powróci, jednak wiadomo, że największą moc będą mieć pieniądze. A te Maciej Kawulski i Martin Lewandowski są w stanie wyłożyć po raz kolejny, bo, jak widać, występy rapera w klatce kibicom jeszcze się nie znudziły.

Internetowy celebryta

Angaż Martyna Forda w Konfrontacji Sztuk Walki przypomina przejście do organizacji wspomnianego Erka Juna. Obu zawodników sporo łączy. Są internetowymi celebrytami. W social mediach nie ma bardziej popularnych zawodników KSW. Przy 250 tys. followersów Mameda Chalidowa można się nie dziwić, czemu promotorzy zdecydowali się na taki ruch.

Prawie 3,7 tys. zdjęć na Instagramie i 1,4 mln obserwujących. 111 tys. polubień na Facebooku. Obok takich liczb trudno przejść obojętnie. Dla duetu Kawulski i Lewandowski duże znaczenie ma też, skąd fani Forda pochodzą. W końcu większość z nich to mieszkańcy Wielkiej Brytanii, a, patrząc na zagraniczną ekspansję KSW, to w tej chwili ich rynek numer jeden do podbicia.

Swoją sławę Ford zdobył przede wszystkim jako aktor. Wypatrzyli go spece od castingów, który byli pod zachwytem jego monstrualnych rozmiarów. Dzięki temu Anglik dostał rolę w filmach takich jak „Boyka: Undisputed IV”, „Kingsman: Złoty krąg” czy „Ostateczna rozgrywka”. „Pitbull”, w którym grał Tomasz Oświeciński, na tle tych produkcji wygląda, delikatnie mówiąc, kiepsko.

Debiut w Anglii?

Wiemy, że na KSW 46 w Gliwicach Martyna Forda w okrągłej klatce zabraknie. Można się zatem spodziewać, że wystąpi podczas kolejnej, 47. edycji. Ta może się odbyć w Anglii, o czym wspominali już współwłaściciele organizacji. W końcu wydarzenia w Wielkiej Brytanii mają się stać już coroczną tradycją. I to ma sens.

Warto jednak byłoby wyruszyć poza Londyn. Ford pochodzi z Birmingham, więc może to byłoby właściwe miejsce do organizacji gali? Glory próbowało już tam swoich sił i wyszło to całkiem nieźle.

Martyn Ford – to może być strzał w dziesiątkę

Choć polscy kibice zapewne będą narzekać, a połowa „januszy” przejdzie wobec tego starcia obojętnie (bo przecież druga część będzie oglądać pojedynek z wielkimi emocjami i zachwytem, że „jak taki wielki koleś może w ogóle istnieć!”), to pod względem biznesowym musiał być to dokładnie przemyślany ruch.

W końcu KSW na freak-fighty stawia raz na jakiś czas i to w dość wąskim gronie. Erko Jun był zaskoczeniem – opłacił się. Z Martynem Fordem ma być podobnie.

Jeżeli głównym celem tego transferu rzeczywiście jest popularyzacja marki poza Polską, która ma doprowadzić do globalnej ekspansji – jestem za!

Z drugiej strony można się jednak zastanawiać, dlaczego nie postanowiono zawalczyć o Eddie’ego Alvareza. Jeżeli KSW może zapłacić „Popkowi”, „Strachowi” czy Fordowi, to z pewnością potrafiłoby spełnić też zarobki byłego mistrza UFC i Bellator MMA. Grono kibiców też by się powiększyło…

Obserwuj mnie na Twitterze!

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis