MMA PLNajnowszeBez kategoriiTomasz Drwal- Halo tu Ameryka II: Nowa baza…

Tomasz Drwal- Halo tu Ameryka II: Nowa baza…

tomek_mma
Dwaj wielcy wojownicy Tomasz Drwal i d_w1 heheh

Gamrot - Dos Anjos

Tomasz Drwal (16-2-1): Polak, na stałe mieszka w Marcinkowicach k/ Nowego Sącza. Ma dopiero 27 lat i już jest gwiazdą polskiego MMA (Mieszane Sztuki Walki). Posiada wszystkie zalety, dzięki którym może zostać  championem  światowego MMA. Kiedyś powiedział sam o sobie:

„Zostałem stworzony do zawodowego MMA! Kocham doping dużej publiczności i przypływ adrenaliny po zwycięskiej walce”!

Miał 22 lata, gdy trafił do tego sportu. Wcześniej trenował kilka dyscyplin sportów walki, między innymi: karate, kick-boxing i brazylijskie jiu-jitsu. W zawodowych walkach MMA zadebiutował 21 marca 2004r na gali Colosseum – Colosseum 1 w Bielsku – Białej.

W roku 2007, legitymując się rekordem 13 wygranych kolejnych walk, podpisał kontrakt z UFC – najbardziej prestiżową organizacją MMA  na świecie. Jak do tej pory stoczył dla UFC trzy pojedynki. Jest obecnie w trakcie przygotowań do kolejnej walki, którą stoczy już 19 września na gali UFC 103 w Dallas w stanie Teksas. Dzięki wcześniejszym informacjom jakie przekazywał nam Tomek wiemy, że w kraju nie miał szans na odpowiednie przygotowanie się do pojedynków z najlepszymi zawodnikami w UFC. Dlatego nasz zawodnik przed każdą swoją walką trenuje w USA. Jego bazą jest San Diego, a dokładnie klub –  Throwdown Elite Training Centre. Jeszcze nie tak dawno, bo  20 lipca rozmawialiśmy z Drwalem w pięknym Krakowie, gdzie Tomasz otworzył własną szkołę MMA – ChangeGym, a dziś 29 lipca mamy pierwszą informację od Drwala z Ameryki z San Diego!

*** 29. 07. 2009 rok. Godzina 4:20. Okolice San Diego (USA)

– Halo, halo!!! Tu Ameryka! Ponownie!!! Ciężko dziś mija mi noc. Dawno tak wcześnie nie wstawałem. Ale nic strasznego się nie stało, widocznie los tak chciał! Wykorzystam tą sytuację i podzielę się  wrażeniami z moimi fanami w Polsce! Dziś mija dokładnie tydzień jak ponownie zawitałem do mojego „portu”.

Od pierwszego dnia wpadłem w niesamowity wir! Nie mogę jeszcze wszystkiego „po dopinać” i poskładać w całość.  Pewnie jeszcze kilka dni tak będzie nim wszystko się poukłada. Wigoru dodał mi fakt, że od wczoraj jest tu ze mną mój „towarzysz” . Wiecie, kto do mnie dołączył? Nie? Dobrze, już zdradzam – Janek Błachowicz, który właśnie smacznie chrapie w drugim pokoju, zaraz za ścianą.

Bardzo się cieszy z przyjazdu tutaj. Nawet nie wyobrażacie  sobie jak bardzo. To jest dla nas komfortowa sytuacja i sądzę, że będzie super. Tym bardziej, że obecne warunki w porównaniu do tych z naszego poprzedniego   pobytu w San Diego, to niebo, a ziemia! Mamy do dyspozycji dom i samochód! Co jeszcze mamy? Najważniejsze mamy pralkę i własną kuchnię. Teraz będziemy przyrządzać sobie  polskie domowe specjały!

Jedynym utrudnieniem jest to, że do klubu mamy teraz ok. 20 mil /32km/ drogi, ale tu benzyna jest znacznie tańsza niż w naszym kraju, więc nie będziemy rozpaczać. Co do moich treningów to też nie są one jeszcze takie jak bym sobie życzył. Przez te trzy tygodnie leniuchowania w kraju, złapanie odpowiedniego „gazu” idzie mi bardzo opornie. Myślę, że do końca tygodnia wszystko wróci do normy. Kiedy już uporam się z aklimatyzacją i życie w Throwdown Elite Training Centre nabierze swojego tempa, wszystko na bieżąco będę Wam relacjonował.

Janek dalej przebywa w krainie Orfeusza, wydając jakieś dziwne dźwięki. Kurcze, może i ja jeszcze trochę wyciągnę się na kanapie? O 9:00 mamy trening, a wiem, że nie będzie dla nas taryfy ulgowej. Ok. Spadam. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Do następnego kontaktu. Niebawem.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis