MMA PLNajnowszeBez kategoriiNigdy nie leżał na deskach, zamęczał groźnych rywali! Legendarny Jerzy Kulej

Nigdy nie leżał na deskach, zamęczał groźnych rywali! Legendarny Jerzy Kulej

Dwa olimpijskie złota z Tokio (1964) i z Meksyku (1968), wielka popularność, ambicja, odwaga i pracowitość – Jerzy Kulej to wyjątkowa legenda polskiego boksu. Swoją nieustępliwością, walecznością i niesamowitym tempem walki zamęczał najgroźniejszych przeciwników. Wspominamy wielkiego mistrza. Dziś mija 5 lat od jego śmierci.

Foto: Jerzy Kulej, Źródło: newspix

Szkolna bójka. Mały Jurek vs. silny Henio, szkolny przywódca. Niedoceniony chłopiec zaczepił „rywala nie do pokonania” i wyzwał go do walki. Gdy Henio próbował złapać prowokatora, dostał lewy prosty prosto w nos. Po kilku powtórkach miał dość. Mama Henia nie mogła uwierzyć, że jej syna pobił mały Jurek. Podwórkowy cud? Nie. To „ABC boksu” w głowie i w rękach młodego Jerzego Kuleja. Drobny, niski i przez długi czas słabszy od swoich rówieśników młodzieniec musiał budować autorytet w częstochowskiej dzielnicy o strasznej nazwie „Ostatni Grosz”. Jako dzieciak zarabiał pierwsze pieniądze sprzedając proch z powojennych niewybuchów. Biegał, pływał, jeździł na łyżwach, jednak z czasem zafascynował się boksem.

W wieku 15 lat Jurek poszedł na trening do częstochowskiego Startu. Rozwijał się pod okiem Wincentego Szyińskiego. Chciał zacząć jeszcze wcześniej, jednak był za młody. Gdy zaczął treningi, przegrał swoją pierwszą walkę, jednak po krótkim zniechęceniu wrócił na ring i mocno się rozwinął. Jako junior zdobywał kolejno: mistrzostwo Częstochowy, mistrzostwo Śląska, a w 1958 roku w Lublinie wygrał turniej kadry juniorów. Tam 18-letniego Kuleja zauważył Feliks Stamm. Legendarny trener powołał młodego boksera do seniorskiego meczu z Jugosławią. Kulej pobił mocnego i doświadczonego Slobodana Viticia. Młodemu talentowi zaoferowano treningi w warszawskiej Gwardii pod okiem Wiktora Nowaka. Tam Jerzy Kulej trenował do końca kariery.

Największe sukcesy legendy to dwukrotne mistrzostwo olimpijskie w wadze lekkopółśredniej (Tokio 1964 i Meksyk 1958), 2-krotne mistrzostwo i 1 wicemistrzostwo Europy, 8-krotne mistrzostwo Polski. Pierwsze olimpijskie złoto wywalczył w wieku 24 lat. Był wtedy w życiowej formie. Kluczem do wygranej był również dobry plan taktyczny opracowany razem z trenerem Feliksem Stammem. W finale pokonał Jewgienija Frołowa reprezentującego Związek Radziecki. Kulej był jednym z wspaniałej trójki polskich bokserów, którzy jednego dnia zdobyli 3 złote medale olimpijskie (kolejno Grudzień, Kulej, Kasprzyk). W kolejnych latach Jerzy miewał zawahania formy, jednak cały czas był jednym z najlepszych bokserów Europy.

Niewiele brakowało, by nie pojechał na kolejne igrzyska. Najpierw miał groźny wypadek samochodowy (na szczęście skończyło się tylko na pokaleczonej twarzy). Później Kulej brał udział w bójce pod kinem Giewont  z miejscowymi góralami. Bokser był podporucznikiem MO, jednak w starciu znokautował 4 milicjantów. I już było blisko kary, jednak komendant milicji dzięki wstawiennictwu Feliksa Stamma postanowił zezwolić na wyjazd. W Meksyku Kuleja czekały trudne starcia, szczególnie z Węgrem Janosem Kajdim, Włochem Gianbattistą Caprettim,  Niemcem Petrem Tiepoldem. Najtrudniejszy był jednak finał. Zawalczył z Enrique Regueiferosem. W trzeciej rundzie kubańczyk był bliski znokautowania Kuleja. Charakterny Polak nie poddał się, ku zaskoczeniu widzów jeszcze przyspieszył tempo walki, a młody Regueiferos pogubił się, dostał upomnienie od sędziego i przegrał. Kulej dokonał niezwykłego osiągnięcia. Dwa razy z rzędu zdobył mistrzostwo olimpijskie w boksie.

Legenda postanowiła zakończyć karierę w 1971 roku. W czasie swoich startów stoczył 348 pojedynków – 317 wygrał, 25 przegrał i 6 zremisował. Po zakończeniu kariery został trenerem, menedżerem, członkiem PKOl. Żył pełnią życia i nawet w trudnych chwilach udawało mu się wyjść na prostą (wygrał walkę z alkoholizmem, później pomagał w tej walce innym). Był wielokrotnie nagradzany: złotym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe oraz Krzyżem Oficerskim i Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Swoje życie opisał w książce „Jerzy Kulej – dwie strony medalu”. Angażował się w politykę, był posłem z ramienia SLD. W 1976 r. wystąpił w filmie Marka Piwowskiego „Przepraszam, czy tu biją?”. Był sportowym komentatorem, organizatorem gal bokserskich i medialną osobowością aktywną niemal do końca swojego życia.

W grudniu 2011 roku na benefisie Daniela Olbrychskiego doznał zawału serca. Już wracał do zdrowia, jednak tym razem zaatakował nowotwór – czerniak. Zmarł 13 lipca 2012 roku w wieku 71 lat. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

 

Źródła:

olimpijski.pl

przegladsportowy.pl

legendyboksu.pl

se.pl

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis