“Mierzyć wysoko i wierzyć w to mocno” – Wywiad z Maciejem Różańskim przed FEN 8

Prezentujemy Wywiad z Maciejem Różańskim, zawodnikiem klubu Berserkers Team, który już w ten piątek w Kołobrzegu stoczy swoją siódmą zawodową walkę na gali Fight Exclusive Night 8.

Cześć Maćku! Dziękuję, że znalazłeś dla nas chwilę na rozmowę.

Witam Ciebie i czytelników mma.pl

Na wstępie chciałem zapytać Cię jak przebiegały twoje przygotowania do walki na Fight Exclusive Night 8, która odbędzie się już w ten piątek w Kołobrzegu? Czy możesz zdradzić gdzie, jak i ile trenowałeś?

Przygotowanie nie były lekkie, ponieważ niedawno urodził mi się syn 🙂 Muszę przyznać, że łączenie treningów, rodzicielstwa i pracy było sporym wyzwaniem, ale dałem radę i jestem gotowy na 100%. Trenowałem jak zawsze w Berserkers Team pod okiem Piotra Bagińskiego. Boks z Arturem Mulinowem, a Muay Thai w Fight Academy Stargard.

Jak oceniasz swojego obecnego pracodawcę? Sądzisz, że organizacja FEN jest w stanie dorównać w przyszłości, chociażby KSW?

Trudno mi to określić teraz, bo jeszcze u nich nie walczyłem. Na razie jest ok. Na pewno mają potencjał, ale żeby dorównać KSW czeka ich jeszcze trochę pracy.

W swojej karierze stoczyłeś sześć zawodowych pojedynków, wszystkie wygrałeś. Czy możesz nam opowiedzieć o najtrudniejszej i najłatwiejszej z tych walk?

Najłatwiejsza walka to na pewno pierwsza walka w Berlinie z Czechem Lukasem Jandą. Trafiłem go mocnym prawym na samym początku, co ustawiło całą walkę. Najtrudniejszy pojedynek stoczyłem z Makhumdem Muradowem w Goleniowie, ponieważ miałem dwa lata przerwy. Ponadto, stres potęgował fakt, że była to walka na moim terenie, a Uzbekistańczyk był nieprzewidywalny i bił mocno.

Odległość ze Stargardu Szczecińskiego do Kołobrzegu to lekko ponad 100 km. Można więc powiedzieć, że będziesz walczył przed swoją publicznością. Dodaje Ci to otuchy, czy raczej powoduje tremę?

Jest to rzeczywiście niedaleko. Jedno i drugie. Trema jest, ale maksymalna motywacja, by dać z siebie wszystko przed swoją publicznością również.

Twój rywal – Ireneusz Cholewa, jest jednym z weteranów MMA w Polsce. Swoje pierwsze zawodowe walki toczył już w 2007 roku. Jak wygląda Twój plan na walkę z tak doświadczonym przeciwnikiem?

Ja swoją pierwsza walkę MMA stoczyłem w 2008:), wiec zaczęliśmy podobnie, ale u mnie z walkami zawsze był i jest problem do dziś… Irek na pewno jest twardzielem i lekko go “ubić” nie będzie. Planuje rozbić go ciosami w stójce i wykończyć w parterze.

Paweł Jóźwiak, właściciel federacji FEN, powiedział ostatnio, że jeśli wygrasz swoją walkę z Irkiem Cholewą, będą chcieli cię zestawić z Antonim Chmielewskim. Jak się zapatrujesz na takie starcie?

Dla mnie ta walka jest ok. Antek Chmielewski to mocny zawodnik i byłoby wyśmienicie się z nim skonfrontować 🙂

Jak łączysz pracę strażaka z treningami i startami w zawodach/galach MMA? Z tego co wiem Maciej „Irokez” Jewtuszko ma podobną sytuację… Może udzielał Ci jakichś rad? 

Nie jest lekko. Na pewno dla fightera najlepiej byłoby tylko trenować, ale muszę utrzymać rodzinę, opłacić rachunki itd. Na szczęście moi przełożeni nie mają nic przeciwko temu i zawsze idą mi na rękę (wolne na czas przygotowań/walki) za co serdecznie im dziękuje. Tak – Maciek na początku przekazał mi parę cennych rad, dzięki którym udaje mi się to wszystko jakoś zgrać.

Czy masz jakieś marzenia związane ze swoją karierą MMA? Zawodnika, z którym chciałbyś skrzyżować rękawice lub organizację dla której chciałbyś walczyć?

Moje motto brzmi “mierzyć wysoko i wierzyć w to mocno” więc marzę o walkach w UFC z największymi gwiazdami i do tego nieprzerwanie dążę. Gdzie dotrę pokaże czas 🙂

Dzięki za wywiad!

Chciałbym podziękować sponsorom, bo dzięki nim jest dużo lżej:) Firmie Exped Poland, Aristo Kominki, Ground Game, Iron Horse, Marcinowi z Szychą:) oraz całej reszcie, którzy mnie wspierają, a których tutaj nie wymieniłem.